Cheney: bierność Obamy przyczynia się do wzrostu zagrożeń na świecie - Wiadomości


Cheney: bierność Obamy przyczynia się do wzrostu zagrożeń na świecie - Wiadomości

Play all audios:


Wiadomości Onet Świat Cheney: bierność Obamy przyczynia się do wzrostu zagrożeń na świecie Cheney: bierność Obamy przyczynia się do wzrostu zagrożeń na świecie 10 września 2014, 21:08 2 min


czytania FACEBOOK X E-MAIL KOPIUJ LINK Były wiceprezydent USA Dick Cheney, jeden z architektów wojny w Iraku w 2003 r., zarzucił prezydentowi Barackowi Obamie "bierność" i "brak wiary w siłę


Ameryki", czym jego zdaniem przyczynia się do wzrostu zagrożeń na świecie, w tym na Bliskim Wschodzie. Przekonywał też, że USA powinny natychmiast zaatakować cele, w tym wojskowe i


komunikacyjne, IS w Syrii, gdzie mieści się dowództwo i główna baza tych sunnickich dżihadystów. ‹ wróć Według Cheneya podczas dotychczasowych prawie sześciu lat na urzędzie prezydent USA


Barack Obama "zademonstrował brak wiary w siłę Ameryki". - Obama zbyt często na kryzysy reaguje deklaracjami, ogłaszając, czego Ameryka nie zrobi - powiedział Cheney. Zarzucił mu też


nieprzestrzeganie wcześniej wyznaczanych tzw. czerwonych linii. Jako przykład wskazał brak reakcji USA, gdy reżim Baszara el-Asada w Syrii użył broni chemicznej przeciw mieszkańcom tego


kraju.


Tymczasem, zdaniem byłego wiceprezydenta USA, między "wycofaniem prezydenta USA" a rosnącymi konfliktami na świecie "jest związek", gdyż wrogowie Ameryki, w tym reżimy w Iranie czy Północnej


Korei, oraz strategiczni rywale USA, wśród których wymienił Rosję czy Chiny, "patrzą i wyciągają wnioski" z "bierności USA".


Przyjęty brawami na stojąco w prorepublikańskim think tanku American Enterprise Institute (AEI), Cheney wypowiadał się na kilka godzin przed wystąpieniem Obamy, który ma wieczorem ogłosić


strategię walki USA z Państwem Islamskim (IS), radykalną grupą islamistyczną, która zajęła znaczne tereny wschodniej Syrii oraz północno-zachodniego Iraku. Zgodnie z zapowiedziami Obama ma


ogłosić zintensyfikowanie prowadzonych od sierpnia nalotów USA na cele IS, rozszerzając je także na Syrię.


- Mam nadzieję, że dziś wieczorem Obama zerwie z dotychczasową postawą. Potrzebujemy przekonującej, silnej i natychmiastowej strategii przeciw ISIL (wymienna nazwa Państwa Islamskiego -


red.) - powiedział Cheney. W jego ocenie IS, które przyciąga "tysiące bojowników z Europy i potencjalnie setki z USA", stanowi "jedno z najgroźniejszych niebezpieczeństw, jakich doświadczamy


za naszego życia". - Z pewnością są znacznie groźniejsi, niż ta administracja USA chce przyznać - dodał.


Zobacz także Stephen Mull dla Onetu: polska dyplomacja wykonała kawał porządnej roboty Departament Stanu USA - Polska dyplomacja wykonała w Newport kawał porządnej roboty, zwracając uwagę na


wszystkie ważne kwestie związane z bezpieczeństwem i pozyskując dla tego stanowiska innych członków NATO. Prezydent Komorowski i premier Tusk odegrali kluczową rolę już w czerwcu, gdy


pomogli prezydentowi Obamie w zrozumieniu wielkiego ryzyka związanego z bezpieczeństwem w Europie Środkowo-Wschodniej - powiedział ambasador USA w Polsce Stephen Mull.


Stephen Mull dla Onetu: polska dyplomacja wykonała kawał porządnej roboty Zdaniem Cheneya "realistyczna strategia przeciw IS wymaga, by uznać, że stanowi ono strategiczne zagrożenie dla


USA". Przekonywał, że pokonanie IS wymaga "wielu natychmiastowych i symultanicznych działań na różnych frontach". Bez tego, ostrzegł, konflikt będzie się tylko zaostrzać, a liczba ofiar IS


rosnąć. Przekonywał też, że USA powinny natychmiast zaatakować cele, w tym wojskowe i komunikacyjne, IS w Syrii, gdzie mieści się dowództwo i główna baza tych sunnickich dżihadystów.


Zaapelował też do USA o wysłanie do pomocy walczącym z IS Kurdom i irackiej armii "znacznie większej liczby wojskowych szkoleniowców, sił specjalnych i wywiadu". Uznał ponadto, że USA


powinny wstrzymać wycofywanie się z Afganistanu.


- Trzeba zająć się zagrożeniami, zanim przekształcą się w niebezpieczeństwa, a te w katastrofę - ostrzegł.


Ponadto w jego ocenie wiarygodna strategia USA przeciw IS musi oznaczać zwiększenie wydatków wojskowych w budżecie federalnym USA, które w ostatnim czasie podlegały oszczędnościom. O


zaprzestanie cięć w wydatkach obronnych USA oraz porzucenie wizji "izolacjonizmu" w polityce zagranicznej USA Cheney apelował też do kongresmenów Partii Republikańskiej podczas spotkania z


nimi za zamkniętymi drzwiami we wtorek wieczorem w Kongresie.


W wystąpieniu w AEI Cheney nie odniósł się w środę do stawianych jemu i administracji prezydenta George'a W. Busha zarzutów, że to inwazja USA na Irak w 2003 roku, oparta na niesłusznych jak


się okazało założeniach, że reżim Saddama Husajna ma broń masowego rażenia, przyczyniła się do wzrostu niestabilności na Bliskim Wschodzie. Uważa się, że IS powstało podczas tej wojny jako


odnoga Al-Kaidy w Iraku (od której się potem oderwało), a wielu liderów Państwa Islamskiego to byli więźniowie sił amerykańskich w Iraku.


(JS)


Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google. Źródło: PAP Data utworzenia: 10 września 2014 21:08 Tematy: USA (Stany


Zjednoczone), Dick Cheney, Barack Obama To również Cię zainteresuje Donald Trump zapytany o Elona Muska. Ochłodzenie temperatury sporu prezydenta USA z miliarderem Trump zapowiada kolejną


rundę rozmów z Iranem w czwartek. Teheran podaje inny termin Donald Trump o sytuacji w Los Angeles. "Dotarliśmy w samą porę" Najpopularniejsze Dziura w NFZ uderza w pacjentów. Olga


usłyszała, że na razie leczenia nie będzie Był agentem policji w więzieniu. Pomagał w sprawie zabójstwa. "Oszukali mnie" Polka po 24 latach wróciła do ojczyzny. "W wielu sprawach jesteśmy


przed Niemcami" Dlaczego na procesji w Boże Ciało zabiera się brzozowe gałązki Kulisy spotkania liderów koalicji. Włodzimierz Czarzasty: Lewica położy na stole trzy ustawy Izrael zatrzymał


jacht z aktywistami. Greta Thunberg: zostaliśmy porwani